Może i mówię, że mam go w dupie. Że pier.... jego i tę jego
nic nie wartą miłość. Może i oglądam się za innymi chłopakami. Może nawet
podoba mi się inni. Może... ale pośród tego wszystkiego wciąż widzę jego.
Chociaż teoretycznie zakończyłam już ten rozdział w życiu. Może powiesz, że
jestem żałosna, ale w głębi serca nadal coś do niego czuje. Nie potrafię
zapomnieć od tak, że mnie skrzywdził. Że płakałam i cierpiałam. To za bardzo
utkwiło w moim sercu...
Siedząc na parapecie w jego bluzie z kubkiem gorącej herbaty
czując jego zapach wyobrażam sobie, że nic się nie wydarzyło. Że jesteśmy
szczęśliwą parą. Zastanawiam się jak szybko minęły czasy kiedy byłam małą
dziewczynką, która beztrosko biegała w krótkich spodenkach i śmiała się w niebo
głosy zarażając przy tym innych. Która zawsze była szczęśliwa, a jej
największym zmartwieniem było to obdarte kolano. Która wszystko miała gdzieś, a
z chłopakami się tylko przyjaźniła i nie oczekiwała od nich niczego więcej...
Gdzie ona jest?? W sercu zostały tylko wspomnienia takie
same jak po nim. Po Niallu. Tak chodziłam z tym sławnym Niallem Horanem. Ale
nie kochałam go za to że jest w sławnym One Direction. Nie obchodziły mnie jego
pieniądze sława. Kochałam go za to że był przy mnie. za jego szczery śmiech do
bólu uśmiech te piękne błękitne niczym niebo oczy. Za to że nie zachowywał się
jak gwiazdka tylko był normalnym nastolatkiem. Za to, że niekiedy budziłam się
i widziałam jego uśmiech na twarzy, za te wszystkie czułe całusy. Mogłabym tak
wymieniać w nieskończoność... Niestety wszystko prysło jak sen. Niczym bańka
mydlana. Teraz zastanawiam się jak to wszystko się mogło tak skończyć. Więc
chyba trzeba zacząć od początku.
Do Londynu przeprowadziłam się jakieś dwa lata temu. Powodem
tego były wymarzone studia. Więc znalazłam nie zbyt wielkie mieszkanie
spakowałam rzeczy i bumm jestem w miejscu o którym marzyłam.
Była piękna słoneczna niedziela więc postanowiłam się wybrać
na spacer zwiedzić trochę miasta a potem zrobić zakupy. Spojrzałam w lustro czy
w miarę dobrze wyglądam wzięłam torebkę zamknęłam dom i wyruszyłam w miasto
.Zwiedziłam zadziwiająco dużo rzeczy. Zeszło mi na to cały dzień ale było
warto. Kiedy zaczęło się ściemniać postanowiłam, że pójdę nad Tamizę. Stamtąd
panorama miasta wygląda prześlicznie. Kiedy stałam i przyglądałam się
zauważyłam, że obok mnie stoi chłopak. Przyglądał mi się uważnie.
-Piękna jesteś wiesz??- zapytał nie śmiało
-Przestań to na pewno nie jest prawda. Ale dziękuję za
komplement- odpowiedziałam lekko zarumieniona.
-Miło mi jestem Niall.
-[T.I]. mi również miło cię poznać.
Niall postanowił że mnie odprowadzi więc mieliśmy czas się
bliżej poznać. Po drodze wstąpiliśmy na drobne zakupy. Kiedy dotarliśmy do
mojego domu wymieniliśmy się numerami podziękowałam mu za mile spędzony
wieczór. Potem spotykaliśmy się codziennie. Poznałam jego przyjaciół. Nie byłam
sama jak palec w tym wielkim mieście. Po dwóch miesiącach zostaliśmy z Niallem
parą. Byliśmy szczęśliwi. Rozumieliśmy się bez słów. Do czasu...
Któregoś dnia nie mogłam się do niego dodzwonić. Chciałam
żeby poszedł ze mną na zakupy. No ale wyszło jak zawsze... przechodziłam koło
naszej ulubionej restauracji więc chciałam zajść na kawę. Weszłam do środka i
zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam go przy naszym stoliku miałam podejść do
niego ale powstrzymałam się kiedy obok pojawiła się piękna długonoga
brunetka... w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Nie mogłam na nich
dłużej patrzeć jak sobie słodko rozmawiają i migdalą się. Jednak moje ciało
odmawiało posłuszeństwa. Stałam jak słup soli. Los chciał że Niall odwrócił w
moją stronę głowę i mnie zobaczył. Zalana łzami wybiegłam z lokalu. Słyszałam
tylko jak woła moje imię. Miałam to w tej chwili daleko i głęboko gdzieś.
Chciałam czym prędzej znaleźć się w moim domu zapomnieć o tym co widziałam.
Kiedy dotarłam do domu cała się trzęsłam. Bezwładnie obsunęłam się po drzwiach.
Siedziałam i płakałam niczym małe dziecko. Przypominałam sobie jego słowa
„Kocham Cię”, „Nigdy cię nie zostawię” „Jesteś dla mnie najważniejsza”, „Tylko
ty jesteś moim powietrzem i życiem”. Głupie puste nic nie znaczące słowa a ja
głupia i naiwna wierzyłam mu. Nie mogłam powstrzymać łez które lały się niczym
wodospad. Niespodziewanie ktoś zaczął walić w moje biedne drzwi. Nie
zastanawiając się otworzyłam je ale wiem że to był błąd. Po drugiej stronie
stał zalany łzami Niall.
* Skarbie przepraszam nie wiem jak to się stało co we mnie
wstąpiło że spotkałem się z nią ale... ale ja nic do niej nie czuje. To był
tylko i wyłącznie nic nie znaczący flirt. Proszę wybacz mi. Obiecuję że to się
więcej nie powtórzy ale wybacz mi. Błagam!!
On płakał coraz bardziej. Z każdym jego słowem moje serce
wariowało. Rozum mówił wybacz a serce bolało i nie pozwalało na nic. Nie mogłam
się odezwać. W moim gardle stała wielka gula żalu. Nie ostrzegając go przed
niczym trzasnęłam drzwiami przed jego nosem. Stałam jak wryta nie wierząc sama
sobie że to zrobiłam. Jednak to jest Niall i nie dawał za wygraną. Walił
pięściami w brązowy kwadrat.
*Wynoś się i daj mi spokój!!- wybuchłam- chce być sama i
przemyśleć to wszystko- ton głosu zrobił się spokojniejszy.
Odszedł w milczeniu. Tamtego dnia widziałam go po raz
ostatni.
Ten czas który spędziłam z nim był naprawdę cudowny. Rok
którego nigdy nie zapomnę.
Od tamtego okropnego dnia minęły dwa miesiące. Niall nie
dawał za wygraną. Próbował się dodzwonić pisał sms w których prosił o
spotkanie. Jednak ja nie byłam na to gotowa. Media pisały o naszej kłótni. Na
pierwszych stronach gazet było zdjęcie płaczącego Nialla który odchodzi od
moich drzwi. Media huczały aż że nasza idealna para rozstała się. Reporterzy w
wywiadach ciągle Niallowi zadawali te same pytania: „Co było powodem naszego
rozstania”, „Czy jeszcze kiedyś zejdziemy się” itp. To była masakra.
Ale wróćmy do teraźniejszości. Dzisiejsza wieczorna pogoda
idealnie oddawałam stan mojego samopoczucia. Siedząc i patrząc jak krople
deszczu spływają po szybie zastanawiałam się co zrobić ze swoim życiem. Nie
mogłam wiecznie siedzieć i myśleć o nim. Musiałam wziąć się w garść. Ostatni
raz spojrzałam na zdjęcia w których byliśmy szczęśliwi a w moim domu rozległ
się dzwonek do drzwi. Szybko się poderwałam spojrzałam w lusterko w przedpokoju
jak zwykle oczy podpuchnięte... otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Liam i
Zayn. Byli przygnębieni.
*Co wy tu robicie?? Spytałam zdziwiona
*Możemy?? Spytał Liam
*Jasne wchodźcie.- wymusiłam lekki uśmiech.
Poszliśmy do salonu. Nim zdążyłam zapytać o coś Zayn zaczął
rozmowę
*Widzę że wyglądasz podobnie jak Niall. Posłuchaj
przyszliśmy do ciebie, bo... musicie coś ze sobą zrobić. Niall wygląda jak wrak
człowieka . całymi dniami siedzi w swoim pokoju przegląda wasze wspólne
zdjęcia. Nie chce jeść. Ma czerwone i zapuchnięte oczy. Zreszto ty nie
wyglądasz lepiej. Proszę wybacz mu. On naprawdę żałuje tego co zrobił. Jemu
wystarczy jedna jedyna szansa. Błagam wybacz mu.
*Ja... ja nie wiem. Długo nad tym myślałam i wiem że
cholernie brakuje mi go. Ja chce mu dać ostatnią szansę. Ale zrobię to jutro.
Przekażcie mu że go kocham.
Chłopaki uśmiechnęli się.
*Sama mu to powiedz. Niall chodź tu!!- wydarł się na całe
gardło Liam.
Do domu wbiegł uradowany Niall. Wpadliśmy sobie w ramiona.
*Przepraszam. Przepraszam za wszystko. Więcej się takie coś
nie powtórzy. Kocham cię.
*Ja ciebie też.
Nasze usta złączyły się w pocałunek którego od tygodni bardzo
mi brakowało.
Przykro mi że pod ostatnim rozdziałem nie było komentarzy.
Fakt faktem jest jeden i to od mojej przyjaciółki której za to bardzo dziękuję
;* mam nadzieję że imagin się podobał i proszę o szczere komentarze. W miesiącu
Maj postaram się tu częściej dodawać rozdziały opowiadania Seven times today i
pisac imaginy. Czemu dopiero w maju?? Ponieważ w kwietniu będę pisać testy
gimnazjalne i trzeba trochę się pouczyć więcej więc trzymajcie za mnie kciuki
żeby mi dobrze poszły. A i nie wiem czy was to interesuje ale 02.04.2013r TEN
BLOG BĘDZIE OBCHODZIŁ SWOJE PIERWSZE URODZINY!!!