sobota, 30 marca 2013

Niall :)


Może i mówię, że mam go w dupie. Że pier.... jego i tę jego nic nie wartą miłość. Może i oglądam się za innymi chłopakami. Może nawet podoba mi się inni. Może... ale pośród tego wszystkiego wciąż widzę jego. Chociaż teoretycznie zakończyłam już ten rozdział w życiu. Może powiesz, że jestem żałosna, ale w głębi serca nadal coś do niego czuje. Nie potrafię zapomnieć od tak, że mnie skrzywdził. Że płakałam i cierpiałam. To za bardzo utkwiło w moim sercu...

 

Siedząc na parapecie w jego bluzie z kubkiem gorącej herbaty czując jego zapach wyobrażam sobie, że nic się nie wydarzyło. Że jesteśmy szczęśliwą parą. Zastanawiam się jak szybko minęły czasy kiedy byłam małą dziewczynką, która beztrosko biegała w krótkich spodenkach i śmiała się w niebo głosy zarażając przy tym innych. Która zawsze była szczęśliwa, a jej największym zmartwieniem było to obdarte kolano. Która wszystko miała gdzieś, a z chłopakami się tylko przyjaźniła i nie oczekiwała od nich niczego więcej...

 

Gdzie ona jest?? W sercu zostały tylko wspomnienia takie same jak po nim. Po Niallu. Tak chodziłam z tym sławnym Niallem Horanem. Ale nie kochałam go za to że jest w sławnym One Direction. Nie obchodziły mnie jego pieniądze sława. Kochałam go za to że był przy mnie. za jego szczery śmiech do bólu uśmiech te piękne błękitne niczym niebo oczy. Za to że nie zachowywał się jak gwiazdka tylko był normalnym nastolatkiem. Za to, że niekiedy budziłam się i widziałam jego uśmiech na twarzy, za te wszystkie czułe całusy. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność... Niestety wszystko prysło jak sen. Niczym bańka mydlana. Teraz zastanawiam się jak to wszystko się mogło tak skończyć. Więc chyba trzeba zacząć od początku.

 

Do Londynu przeprowadziłam się jakieś dwa lata temu. Powodem tego były wymarzone studia. Więc znalazłam nie zbyt wielkie mieszkanie spakowałam rzeczy i bumm jestem w miejscu o którym marzyłam.

Była piękna słoneczna niedziela więc postanowiłam się wybrać na spacer zwiedzić trochę miasta a potem zrobić zakupy. Spojrzałam w lustro czy w miarę dobrze wyglądam wzięłam torebkę zamknęłam dom i wyruszyłam w miasto .Zwiedziłam zadziwiająco dużo rzeczy. Zeszło mi na to cały dzień ale było warto. Kiedy zaczęło się ściemniać postanowiłam, że pójdę nad Tamizę. Stamtąd panorama miasta wygląda prześlicznie. Kiedy stałam i przyglądałam się zauważyłam, że obok mnie stoi chłopak. Przyglądał mi się uważnie.

-Piękna jesteś wiesz??- zapytał nie śmiało

-Przestań to na pewno nie jest prawda. Ale dziękuję za komplement- odpowiedziałam lekko zarumieniona.

-Miło mi jestem Niall.

-[T.I]. mi również miło cię poznać.

Niall postanowił że mnie odprowadzi więc mieliśmy czas się bliżej poznać. Po drodze wstąpiliśmy na drobne zakupy. Kiedy dotarliśmy do mojego domu wymieniliśmy się numerami podziękowałam mu za mile spędzony wieczór. Potem spotykaliśmy się codziennie. Poznałam jego przyjaciół. Nie byłam sama jak palec w tym wielkim mieście. Po dwóch miesiącach zostaliśmy z Niallem parą. Byliśmy szczęśliwi. Rozumieliśmy się bez słów. Do czasu...

Któregoś dnia nie mogłam się do niego dodzwonić. Chciałam żeby poszedł ze mną na zakupy. No ale wyszło jak zawsze... przechodziłam koło naszej ulubionej restauracji więc chciałam zajść na kawę. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam go przy naszym stoliku miałam podejść do niego ale powstrzymałam się kiedy obok pojawiła się piękna długonoga brunetka... w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Nie mogłam na nich dłużej patrzeć jak sobie słodko rozmawiają i migdalą się. Jednak moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Stałam jak słup soli. Los chciał że Niall odwrócił w moją stronę głowę i mnie zobaczył. Zalana łzami wybiegłam z lokalu. Słyszałam tylko jak woła moje imię. Miałam to w tej chwili daleko i głęboko gdzieś. Chciałam czym prędzej znaleźć się w moim domu zapomnieć o tym co widziałam. Kiedy dotarłam do domu cała się trzęsłam. Bezwładnie obsunęłam się po drzwiach. Siedziałam i płakałam niczym małe dziecko. Przypominałam sobie jego słowa „Kocham Cię”, „Nigdy cię nie zostawię” „Jesteś dla mnie najważniejsza”, „Tylko ty jesteś moim powietrzem i życiem”. Głupie puste nic nie znaczące słowa a ja głupia i naiwna wierzyłam mu. Nie mogłam powstrzymać łez które lały się niczym wodospad. Niespodziewanie ktoś zaczął walić w moje biedne drzwi. Nie zastanawiając się otworzyłam je ale wiem że to był błąd. Po drugiej stronie stał zalany łzami Niall.

* Skarbie przepraszam nie wiem jak to się stało co we mnie wstąpiło że spotkałem się z nią ale... ale ja nic do niej nie czuje. To był tylko i wyłącznie nic nie znaczący flirt. Proszę wybacz mi. Obiecuję że to się więcej nie powtórzy ale wybacz mi. Błagam!!

On płakał coraz bardziej. Z każdym jego słowem moje serce wariowało. Rozum mówił wybacz a serce bolało i nie pozwalało na nic. Nie mogłam się odezwać. W moim gardle stała wielka gula żalu. Nie ostrzegając go przed niczym trzasnęłam drzwiami przed jego nosem. Stałam jak wryta nie wierząc sama sobie że to zrobiłam. Jednak to jest Niall i nie dawał za wygraną. Walił pięściami w brązowy kwadrat.

*Wynoś się i daj mi spokój!!- wybuchłam- chce być sama i przemyśleć to wszystko- ton głosu zrobił się spokojniejszy.

Odszedł w milczeniu. Tamtego dnia widziałam go po raz ostatni.

Ten czas który spędziłam z nim był naprawdę cudowny. Rok którego nigdy nie zapomnę.

Od tamtego okropnego dnia minęły dwa miesiące. Niall nie dawał za wygraną. Próbował się dodzwonić pisał sms w których prosił o spotkanie. Jednak ja nie byłam na to gotowa. Media pisały o naszej kłótni. Na pierwszych stronach gazet było zdjęcie płaczącego Nialla który odchodzi od moich drzwi. Media huczały aż że nasza idealna para rozstała się. Reporterzy w wywiadach ciągle Niallowi zadawali te same pytania: „Co było powodem naszego rozstania”, „Czy jeszcze kiedyś zejdziemy się” itp. To była masakra.

Ale wróćmy do teraźniejszości. Dzisiejsza wieczorna pogoda idealnie oddawałam stan mojego samopoczucia. Siedząc i patrząc jak krople deszczu spływają po szybie zastanawiałam się co zrobić ze swoim życiem. Nie mogłam wiecznie siedzieć i myśleć o nim. Musiałam wziąć się w garść. Ostatni raz spojrzałam na zdjęcia w których byliśmy szczęśliwi a w moim domu rozległ się dzwonek do drzwi. Szybko się poderwałam spojrzałam w lusterko w przedpokoju jak zwykle oczy podpuchnięte... otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Liam i Zayn. Byli przygnębieni.

*Co wy tu robicie?? Spytałam zdziwiona

*Możemy?? Spytał Liam

*Jasne wchodźcie.- wymusiłam lekki uśmiech.

Poszliśmy do salonu. Nim zdążyłam zapytać o coś Zayn zaczął rozmowę

*Widzę że wyglądasz podobnie jak Niall. Posłuchaj przyszliśmy do ciebie, bo... musicie coś ze sobą zrobić. Niall wygląda jak wrak człowieka . całymi dniami siedzi w swoim pokoju przegląda wasze wspólne zdjęcia. Nie chce jeść. Ma czerwone i zapuchnięte oczy. Zreszto ty nie wyglądasz lepiej. Proszę wybacz mu. On naprawdę żałuje tego co zrobił. Jemu wystarczy jedna jedyna szansa. Błagam wybacz mu.

*Ja... ja nie wiem. Długo nad tym myślałam i wiem że cholernie brakuje mi go. Ja chce mu dać ostatnią szansę. Ale zrobię to jutro. Przekażcie mu że go kocham.

Chłopaki uśmiechnęli się.

*Sama mu to powiedz. Niall chodź tu!!- wydarł się na całe gardło Liam.

Do domu wbiegł uradowany Niall. Wpadliśmy sobie w ramiona.

*Przepraszam. Przepraszam za wszystko. Więcej się takie coś nie powtórzy. Kocham cię.

*Ja ciebie też.

Nasze usta złączyły się w pocałunek którego od tygodni bardzo mi brakowało.

 

Przykro mi że pod ostatnim rozdziałem nie było komentarzy. Fakt faktem jest jeden i to od mojej przyjaciółki której za to bardzo dziękuję ;* mam nadzieję że imagin się podobał i proszę o szczere komentarze. W miesiącu Maj postaram się tu częściej dodawać rozdziały opowiadania Seven times today i pisac imaginy. Czemu dopiero w maju?? Ponieważ w kwietniu będę pisać testy gimnazjalne i trzeba trochę się pouczyć więcej więc trzymajcie za mnie kciuki żeby mi dobrze poszły. A i nie wiem czy was to interesuje ale 02.04.2013r TEN BLOG BĘDZIE OBCHODZIŁ SWOJE PIERWSZE URODZINY!!!

 
Sylwia J   


wtorek, 19 marca 2013

Seven times today ;)

Rozdział 1

Częśc czwarta przedostatnia



Krótka historia przyjaźni cz.II

   

 Wtedy Alex podeszła do mnie ze lśniącymi oczami.

-Musisz to zobaczyć- powiedziała i pociągnęła mnie za sobą.

Jej oddech pachniał lodami.

Zaciągnęła mnie do pokoju Tary gdzie wszystkie dziewczyny rzuciły na kupce swoje torebki i ubrania na zmianę. Beth miała różową torbę z inicjałami wyszytymi fioletową nicią. Alex oczywiście wcześniej ją przeszukała bo schyliła się i wyciągnęła coś przezroczystego.

*Patrz!- podniosła do góry torebkę i nią potrząsnęła. W środku były dwa tampony.

Nawet nie wiem kiedy zaczęłyśmy biegać po całym domu zbierając tampony i podpaski Tary jej matki i starszej siostry. Ze szczęścia kręciło mi się w głowie. Rozmawiałyśmy ja i Alex Hummer. Nie tylko rozmawiałyśmy ale śmiałyśmy się tak że aż musiałam ściskać kolanami brzuch żeby się nie zsikać. Potem wybiegłyśmy na taras i obrzuciliśmy tamponami gości wokół basenu. Alex krzyczała:

*Beth coś ci wypadło z torebki!!!

Kilka tamponów wylądowało w basenie i wszyscy faceci w popłochu zaczęli uciekać z basenu. Jakby mieli czymś się zarazić. jednak faceci to niezidentyfikowany podgatunek.

Beth stała na trampolinie ociekała wodą i trzęsła się ze złości a my umierałyśmy ze śmiechu.

Od tamtej pory przyjaźnimy się z Alex. I jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Agata dołączyła do nas trochę później kiedy razem z Alex w wakacje przed ósmą klasą grałyśmy w hokeja na trawie. Paula z kolei przeprowadziła się do Ridgeview w pierwszej klasie liceum. Na jednej z pierwszych imprez poderwała Seana Mortona w którym Alex buja się pół roku. Wszyscy myśleli że Alex zabije Paule, ale w poniedziałek w szkole siedziały razem przy naszym stoliku w czasie lunchu . pochylone gadały o czymś chichrały się i zachowywały tak jakby znały się od zawsze. Cieszę się. Co prawda Paula potrafi narobić obory ale w głębi duszy myślę że jest najlepsza z nas wszystkich.

 

Impreza


Po szkole idziemy do Agaty. Od pierwszej klasy liceum to robimy. Wcześniej czasem zostawałyśmy u niej na noc. Nakładałyśmy maseczki z glinki i zamawiałyśmy tyle chińskiego jedzenia ile tylko zdołałyśmy zjeść. Te spotkania nazwałyśmy Czarną godziną z Chińczykiem. Potem wyciągałyśmy się na ogromnej kanapie i oglądałyśmy filmy dopóki nie zasnęłyśmy- Agata ma wielki telewizor w salonie prawie jak kinowy, nasze nogi spotykały się pod ciepłym wełnianym kocykiem. Od drugiej klasy już tego nie robimy. Nie przypominam sobie żebyśmy w piątek chodź raz zostały w domu...


Przetrząsamy szafe Agaty. Nie możemy na imprezę do Harry’ego Styles’a iść podobnie ubrane. Dziewczyny zwracają największą uwagę w to co ja mam być ubrana. Paulina maluje mi paznokcie na jasnoczerwony kolor, jej ręce trzęsą się gorzej niż moje więc maluje trochę po skórkach. W efekcie wyglądam jakbym krwawiła. Denerwuje się strasznie. Mam się spotkać z Zaynem u Harrego, a on już mi wysłał sms „Dla ciebie nawet zmieniłem pościel”. Pozwalam by Agata wybrała mi strój- złoty metaliczny podkoszulek na ramiączkach za szeroki w  biuście i parę odjechanych 10cm obcasach. Alex robi mi makijaż mrucząc coś pod nosem a jej oddech pachnie wódką. Wypiłyśmy już po trzy szoty popijając sokiem żurawinowym.


Potem zamykam się w łazience a ciepło ogarnia mnie całą od palców aż po czubek głowy. Kiedy patrzę w lustro Agaty uśmiecham się do siebie i myślę: „Jutro wreszcie będę kimś innym”. Kiedy wychodzę z łazienki Alex przygotowuje dla nas muzykę na podróż do Harrego.


To dziwne uczucie jadąc znanymi mi od urodzenia ulicami wydaje mi się tak jakbym to ja je budowała...        


                       
Sylwia :*


                                                 Jade do Polski na bierogi i super laski :D

niedziela, 10 marca 2013

Hej :)

Cześc wszystkim :) przepraszam że nie dodaje kolejnego rozdziału ale niestety nie mam czasu. Jakoś tak się złożyło. jeśli znajdę jakąs chwile to napewno coś napisze i dodam. Nie wiem co się dzieje z Oliwią napewno także nie ma czasu i pewnie weny :) wybaczcie nam

PS. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie na moje gg 46238191 :)