sobota, 19 stycznia 2013

Seven times today :D


Rozdział 1

Ten rozdział chce zadedykować swojej najlepszej przyjaciółce (jednej z trzech) bez której moje życie było by strasznie nudne. To zawsze z nią są najlepsze odpały. Chociaż czasem się kłócimy to i tak Cię kocham i nie wyobrażam sobie tego, że za 6 miesięcy będziemy musiały się rozstać. I kto będzie się na mnie darł?? Kto będzie mnie pocieszał ustawił do pionu a czasem jak trzeba to przywali z liścia?? Kogo będę wkurzać?? Pamiętaj na zawsze razem <3. nie jestem dobra w przemowach :D  


Jeśli jesteś kimś podobnym do mnie, to budzisz się siedem minut i czterdzieści siedem sekund przed tym, jak twoja najlepsza przyjaciółka ma po ciebie przyjechać. Myślisz tylko o tym, ile róż dostaniesz na Dzień Kupidyna, więc ledwo jesteś w stanie coś na siebie włożyć, umyć zęby i modlić się do dobrego Boga, żeby okazało się, że na dnie torby zostawiłaś kosmetyczkę i będziesz mogła zrobić makijaż w samochodzie.

   Jeśli jesteś kimś podobnym do mnie, ostatni dzień twojego życia wygląda tak:   


-Biiiip, biiiip!!- krzyczy Alex

Kilka tygodni temu moja mama zrobiła jej awanturę o to, że codziennie za pięć siódma rano swoim trąbieniem budzi całą okolicę. Więc Alex tak rozwiązała problem.

-Już idę!!- odkrzykuję, chodź ona widzi jak wybiegam z domu, próbując jednocześnie założyć kurtkę i wcisnąć segregator do torby.

W ostatniej chwili moja ośmioletnia siostra Hana ciągnie mnie za rękę

-Co??- obracam się szybko.

Moja młodsza siostra przypomina mi o swoim istnieniu zawsze kiedy jestem spóźniona, zajęta albko kiedy rozmawiam z Zaynem przez telefon.

-Zapomniałaś o rękawiczkach- mówi.

Biorę je od niej. Są z kaszmiru, a ona pewnie usmarowała je masłem orzechowym. Bezustannie coś podjada.

-Ile razy mam ci powtarzać Hana żebyś nie dotykała moich rzeczy??- pukam ją w czoło i zaganiam do domu. Kiedy wreszcie wychodzę z domu, Alex otwiera okno od swojego Czołgu, tak nazywamy jej samochód: olbrzymiego, srebrnego Range Rovera. Zawsze ktoś krzyczy że to ciężarówka a nie samochód..

Z nas wszystkich tylko ona i Agata mają własne samochody. Agata ma małego, czarnego volkswagena jettę, którego nazwałyśmy Mikrus. Ja pożyczam czasami od mamy Hondę accord. Biedna Paula musi sobie radzić z należącym do jej taty przedpotopowym Fordem taurusem, który ledwo co jeździ.

  Powietrze jest lodowate chodź nie wieje wiatr. Niebo jest idealnie błękitne. Słońce słabe i wodniste leży jeszcze na horyzoncie.

  Siadam obok kierowcy. Alex już pali i końcem papierosa wskazuje na kawę którą mi kupiła.

-Bajgle??- pytam.

-Na tylnym siedzeniu.

-Z sezamem??

-No jasne- omiata mnie wzrokiem-Fajna spódniczka.

-Twoja też- odpowiadam śmiejąc się.

Właściwie mamy na sobie takie same spódniczki. Tylko dwa razy do roku Alex, Agata, Paula i ja ubieramy się celowo tak samo. W Dzień Piżamy w i dni otwartych szkoły i w Dzień Kupidyna. W zeszłym roku kupiłyśmy wszystkie sobie śliczne piżamy Victoria’s Secret i przez trzy godziny kłóciłyśmy się które wybrać, coś z różowym czy z czerwonym. Wreszcie zdecydowałyśmy się na czarne mini i obszyte czerwonym futerkiem podkoszulki na ramiączkach.

Jak już wspomniałam tylko w te dni celowo ubieramy się jednakowo. Ale w mojej szkole- Liceum im. Thomasa Jeffersona- właściwie wszyscy wyglądamy tak samo. Każdy nosi jeansy, szare adidasy , białe T-shirty i kolorowe bluzy z polarem. Z wyglądu chłopcy i dziewczyny wyglądają tak samo ale my musimy codziennie suszyć włosy i nosimy trochę węższe jeansy. Tu chodzi o to żeby wyglądać jak wszyscy wokół.

Ale to nie znaczy że nie brakuje tu świrów. Ale nie będę wam o nich opowiadać.

-Niech no tylko Louis spróbuje mi nie dać róży- mówi Alex kiedy z prędkością światłą mija pierwszy znak STOP.

Louis to chłopak którym Alex cyklicznie schodzi się i rozstaje. Od początku rokuszkolnego zerwali ze sibą trzynaście razy ustanawiając nowy rekord nie do pobicia.

-Musiałam siedzieć obok Zayna kiedy wypełniał formularz zgłoszeniowy- powiedziałam przewracając oczami- czułam się jak na przymusowych robotach..

 Chodzę z Zaynem Malikiem od października ale kochałam się w nim od szóstej klasy, kiedy on był zbyt cool żeby ze mną w ogóle rozmawiać. Zayn to pierwszy chłopak w którym się naprawdę zakochałam. Raz całowałam się z Harrym Stylesem w trzeciej klasie ale to się nie liczy bo wtedy tylko wymieniliśmy się pierścionkami z kwitków i udawaliśmy męża i żonę.

-W zeszłym roku dostałam dwadzieścia dwie róże- mówi Alex- w tym roku chce dwadzieścia pięć.

Każdego roku przed Dniem Kupidyna samorząd uczniowski robi przed salą gimnastyczną stoisko. Można tam kupić Valiogramy dla przyjaciół-są to róże i przyczepione do nich karteczki. A potem roznoszą je kupidynki.

  -Mnie wystarczy piętnaście.- odpowiadam

Liczba róż ma ogromne znaczenie. Po tym poznaje się kto jest popularny a kto nie.

-Cieszysz się?? Wielki dzień. Musisz się na niego otworzyć-mówi Alex ciesząc się.

Wzruszam ramionami i odpowiadam-To nic wielkiego.

W weekend rodzice Zayna wyjeżdżają. Parę tygodni temu Zayn zapytał czy chciałabym spędzić u niego noc. Doskonale wiedziałam że tak naprawdę pyta czy chcę z nim uprawiać sex. Kilka razy byliśmy już naprawdę blisko ale to było zazwyczaj na tylnym siedzeniu w samochodzie jego taty albo w czyjejś piwnicy ewentualnie u mnie w piwnicy z kominkiem kiedy rodzice spali na górze ale nigdy do niczego nie doszło. Więc kiedy zapytał czy zostanę na noc zgodziłam się bez namysłu

-Nic wielkiego?! Żartujesz?? Moja dziecinka dorasta-piszczy Alex.

-Daj spokój.

Czuję że robię się czerwona na twarzy. Nigdy nie zapomną jak dzieciaki kiedyś krzyczały „Czerwona jak cegła rozgrzana jak piec”.

-kiedy wy to zrobiliście z Louisem?? Trzy miesiące temu??

-         Tak ale potem nadrobiliśmy stracony czas.

-         Ohyda- mówię.

-         Wszystko będzie dobrze dziecinko.

-         Nie mów do mnie tak- drę się na nią.

Właśnie dlatego zgodziłam się na sex z Zaynem dziś wieczorem. Żeby Alex i Agata wkońcu przestały się ze mnie nabijać. Na szczęście Paula jest jeszcze dziewicą. Więc nie jestem ostatnia z naszej paczki. Po drodze zabieramy Paule i Agatę i jedziemy do szkoły. Wjeżdżamy na parking dokładnie 10 minut przed dzwonkiem. Alex kieruje się na parking dla nauczycieli.

-No dalej dalej- mówi pod nosem kiedy podjeżdżamy na tyły sali gimnastycznej. To jedyny szereg parkingu nie dla nauczycieli. W naszym liceum to parking dla VIP-ów a kto nie zajmie sobie tu wcześniej miejsca musi iść 354 metry do szkoły od parkingu dla uczniów. Alex piszczy na widok wolnego miejsca, gwałtownie skręca w lewo. W tym momencie nadjeżdża Wiktoria i próbuje zając jej miejsce.

-         Nie ma mowy- krzyczy i gwałtownie wjeżdża w wolne miejsce. Agata oblewa się kawą.

-         -FANTASTYCZNIE- MÓWI Agata

-         Faceci lubią zapach jedzenia- mówię do niej.

-         Może powinnaś tego spróbować z Zaynem, Sylwia- Agata rzuca we mnie mokrą chusteczką od kawy a ja ją chwytam wlocie i odrzucam- Co?- śmieje się-Nie sądziłaś chyba że zapomnę o twojej wielkiej nocy??

Grzebie w torebce i rzuca we mnie zmiętym opakowaniem z kondonem. Alex wyje ze śmiechiu.

-Wariatki- mówię.

-Bez oprawy nie ma zabawy- mówi Agata nachyla się i całuje mnie w policzek.

- Chodźmy- mówię i wysiadam z samochodu                             

       
Jeśli teraz nie będzię przynajmniej 10 komenatrzy nie wstawię kolejnego rozdziału.To tyle
Sylwia :*

7 komentarzy:

  1. to jest GENIALNE ! :D uzależniłaś mnie od tego ;* i dziękuję za dedykację :* Kocham Cię że ja pierdole ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejna czesc;) i mam nadzieje ze nie bedzie takiej dlugiej przerwy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne! :D czekam na nastepny. ;>> ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ijee
    cie
    nie
    moge
    zajebiscie
    <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre to jest kochana. ;D
    Teraz to ty w tym opowiadanku pokażesz, jaka to Ty jesteś zboczona. ;D
    Haha. ;D
    Powodzenia. ;*
    Oliwia.

    OdpowiedzUsuń