Rozdział 1
Część pierwsza
Hej miśki jak obiecałam tak i wam napisałam :) mam nadzieję że się spodoba bo tak naprawdę to wszystko dopiero się rozkręca.
Widzicie niczego się nie spodziewałyśmy
Na dwóch pierwszych przerwach zaraz po plastyce i
historii dostaję tylko pięć róż. Nie mam o to do nikogo pretensji, ale nieco
wkurza mnie to że Elieen Cho dostała CZTERY od swojego chłopaka. Nawet nie
przemkło mi to przez myśl żeby poprosić o to Zayna. Chociaż sam mógł na to
wpaść. Ale swoją drogą jak dla mnie to jest nie fair. Potem ludzie myślą że ma
się więcej przyjaciół niż faktycznie ich tak dużo nie masz.
Po czwartej
przerwie mam „szkołę przetrwania”. Tak mówi na wf, kiedy ma się już
dostatecznie dużo lat żeby wymuszać aktywność fizyczną i poniżać swoją wszelką
godność. (Paula uważa, że bardziej adekwatna nazwa dla tego przedmiotu to
„niewolnictwo w praktyce”). Dziś ćwiczymy ratownictwo więc musimy całować się z
manekinem. Okropność. Po piątej przerwie idę na matmę. Kupidynki pojawiają się
dość wcześnie zaraz po rozpoczęciu lekcji. Jedna z nich ma na sobie lśniący
czerwony trykot i diabelskie rogi, a druga wygląda jak króliczek Pleyboya, albo
jak zajączek wielkanocny. Do końca to nie wiem jak to ocenić. Tak na dobrą
sprawę to ich kostiumy nie mają nic wspólnego z dniem Kupidyna. Tak właściwie
to chodzi im o popis przed chłopakami. Kiedyś i my tak robiłyśmy. Pamiętam jak
w pierwszej klasie Agata chodziła z Mikiem Harmonem przez dwa miesiące po tym jak dała mu Valogram , a on
powiedział, że jej tyłek słodko wygląda w leginsach.
Diabeł daje mi
trzy róże- jedna od Pauli, druga od Tary Flute i jedną od Zayna. Z wielką
ciekawością otwieram małą karteczkę przyczepioną do róży i udaje wielkie
wzruszenie chodź napisał tylko „Z okazji Dnia Kupidyna- masz moje serce”.
„Masz moje
serce” w prawdzie wołałam Kocham Cię- tego akurat nigdy mi nie powiedział- ale
to już bardzo blisko. Jestem pewna że zostawił to sobie na wieczór.
Przynajmniej
mój liścik jest lepszy od tego co Agata dostała w tamtym roku od Matta Wilde’a
„Na górze róże na dole fiołki jak pójdziemy do łóżka będziesz moim aniołkiem”.
Oczywiście to był żart chyba bo „fiołki” i „aniołek” się nie rymują.
To chyba
wszystkie róże jakie dziś dostanę, ale nagle podchodzi do mnie aniołek i daje
mi jeszcze jedną. Każda róża ma inny kolor, ale ta jest niezwykła. Ma
kremowo-różowe, falbaniaste płatki, jak czubek lodowego rożka.
-Piękna-
wzdycha.
Kiedy kupidynki
wychodzą ja gładzę palcem płatki róży- są tak miękkie jak mgła lub oddech- i
nagle robi mi się głupio. Otwieram liścik, oczekując czegoś od Agaty lub
Alex(zawsze pisze „Kocham cię na zabój”). Ale zamiast tego widnieje rysunek
przedstawiający grubiutkiego amorka, który przez przypadek zestrzelił ptaszka z
drzewa. Pod rysunkiem widnieje napis „Nie pij kiedy kochasz”. To oczywiście od
Harrego Stylesa który przygotowuje rysunki do naszej szkolnej gazetki. Podnoszę
wzroki i patrzę w jego stronę. Zawsze siada na końcu sali w lewym rogu. To
jedno z jego dziwactw ale nie jedyne. No jasne patrzy na mnie. uśmiecha się,
macha mi i robi coś w stylu strzelania z łuku. Robię grymas na twarzy i celowo
składam jego liścik i wrzucam na samo dno torby. Jednak jego specjalnie to nie
rusza. Czuję jak jego uśmiech wbija mi się w plecy.
Pan Daimler
chodzi wzdłuż ławek i zbiera zadania domowe. Zatrzymuje się obok mnie. muszę
przyznać: to właśnie z jego powodu szaleńczo zależy mi aby otrzymywać róże
właśnie w czasie matematyki. Pan Daimler ma tylko dwadzieścia pięć lat i jest
zabójczo śliczny. To asystent trenera drużyny piłkarskiej i kiedy tak stoją
razem pan Shawen wygląda bardzo komicznie. Pan Daimler to ponad metr
osiemdziesiąt, piękna, zabujczej opalenizny i ubiera się tak jak my w jeansy,
bluzy z polarem i adidasy New Balance. On też chodził do naszej szkoły. Kiedyś
w szkolnych kronikach znaleźliśmy jego fotografię. Był królem balu maturalnego,
a na jednym ze zdjęć ma na sobie smoking i obejmuje swoją dziewczynę. A spod
koszuli wystawał mu naszyjnik z konopnego sznurka. I nadal go nosi.
Jak zwykle
kiedy się uśmiecha mój żołądek się trochę ściska.
-Już dziewięć
róż??- teatralnie unosi brwi i patrzy na zegarek- a to dopiero piętnaście po
jedenastej. Dobra robota
-Cóż- mówię
najbardziej zalotnym głosem na jaki mnie stać- ludzie mnie kochają.
Pozwalam mu
odejść kawałek dalej i mówię głośno:
-Jeszcze nie
dostałam róży od pana, panie Daimler.
Nie odwraca się
ale widzę jak czerwienią się jego koniuszki uszu. W klasie słychać szmery i
chichoty. Alex twierdzi że on pozwie mnie kiedyś do sądu za molestowanie. Ale
jakoś nie sądzę w to.
Do końca lekcji
prawie w ogóle na mnie nie patrzy, chyba że podnoszę rękę.
Po lekcji
podchodzi do mnie Harry.
-No i??- pyta-
Co myślisz??
-O czym??-
odpowiadam pytaniem żeby go zignorować. Wiem że chodzi mu o róże i rysunek. On
się uśmiecha i zmnienia temat.
-Moi rodzice
wyjeżdżają na weekend.
-Super.
Nie przestaje
się uśmiechać.
-Dziś wieczorem
robię imprezę. Przyjdziesz??
Patrzę na
niego. Nigdy go nie rozumiałam. A może raczej: już od lat go nie rozumiem. Jako
małe dzieci byliśmy sobie bliscy- z technicznego punktu widzenia można by
pewnie nazwać nas najlepszymi przyjaciółmi, a potem był pierwszym facetem z
którym się całowałam- ale od kiedy skończyliśmy podstawówkę zaczął coraz
bardziej dziwaczeć. Chodzi do szkoły w marynarce, chodź część jego ubrań ma
poprute szwy i przetarte łokcie. Codziennie wkłada te same zdarte trampki w
biało- czarną kratę i ma te słodkie loki które spadają mu na oczy. Więc co
kilka sekund poprawia je.
Co najgorsze
Harry nie jest taki brzydki wręcz przeciwnie jest naprawdę przystojny i słodki.
Ma przyjemną twarz i te dołeczki kiedy się uśmiecha. Ale jest tak pokręcony że
nie ma u mnie szans.
-jeszcze nie
mam planów-odpowiadam- ale jeśli tam wszyscy idą...- zawieszam głos dając mu do
zrozumienia że przyjdę.
-Będzie super-
mówi i nadal się uśmiecha.
W Harrym wkurza
mnie to, że zachowuje się tak, jakby świat był jednym wielkim prezentem w
lśniącym papierze, który co rano trzeba odpakować.
-Zobaczymy-
mówię.
Widzę jak po
drugiej stronie Zayn zagląda do stołówki i przyspieszam kroku w nadziei, że
Harry zauważy i się wycofa. Ale Harry buja się we mnie od lat. Najprawdopodobniej
od naszego pierwszego pocałunku.
Sylwia :*
uwielbiam Cię, bejbeee :D
OdpowiedzUsuńAaaaa , Bomba ! Jest cudny ! <3
OdpowiedzUsuń+ Kiedy kolejny .? :)
Taka trochę elita ... Nigdy nie zrozumiem takich ludzi...
OdpowiedzUsuń` Elita zawsze spoko . Genialny . Czekam z niecierpliwością . :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Ty piszesz zupełnie inaczej niż ja.
OdpowiedzUsuńMimo, że to co dzieje się w tej Twojej historii nie najbardziej mi się podoba, bo w końcu nie lubię robić z siebie 'plastika' ale czekam na rozwinięcie się akcji, bo to pewnie będzie fajne opowiadanie.
Czekam na ciąg dalszy. ;*
Oliwia.
Ej stop jęśli nie podoba się opowiadanie to ja mogę przestac je pisac wystarczy powiedziec, że jest beznadziejne. Poprostu ja chcę aby ono było inne niż każde które czytam.
OdpowiedzUsuńSylwia ;(
Ej Sylwia, nie pozwalam Ci.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie co prawda jest inne i może jest w nim ta tzw. "elita"
Ale np. ja tego już tak nie odbieram.
Takie opowiadanie może zachęcić to tego, aby być odważnym.
Ja np. wiesz, że jestem nieśmiała, a to opowiadanie pokazuje, że należy cieszyć się z życia i walczyć o swoje szczęście.
Więc masz tego nie usuwać.
Oliwia. ;*
Nominuję Cię do Liebster Award. szczegóły na http://carolinewithsuzy-imagination.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNOMINUJĘ CIĘ DO LIEBSTER AWARD. WSZYSTKO TUTAJ: http://onedirection-opowiadaniebyjull.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html :))
OdpowiedzUsuń